sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 2.

Eliksir działa ....



-Więc słuchamy, co takiego mamy zrobić? - zapytała Hermiona.  
- Cóż ....  wymyśleć to zadanie pomógł mi prof. Snape. A polegać będzie ono na tym, że przygotujecie eliksir miłosny i któreś z was go wypije.
W tym momencie , Malfoy chciał coś powiedzieć, ale wicedyrektorka uciszyła go ręką.
- Proszę nie przerywać. A więc, dokładnie jutro o godz. 20.00 wstawicie się do profesora a on wyjaśni wam wszystkie szczegóły. To tyle. Możecie iść.
Obydwoje wstali i opuścili pokój. Szli razem w jedną stronę , ale nie odezwali się do siebie. Dopiero przy schodach pierwszy zabrał głos Malfoy.
- Które z nas go wypije?- zapytał zimnym głosem.
- Ja na pewno nie. Może ty? - zapytała patrząc na niego. 
- Proszę cię, to zniszczyło by moją reputację.
Po tych słowach Hermionie zrobiło się smutno. Nie wiedziała czemu, bo przez siedem lat była tak traktowana. Z łezkami w oczach skierowała się do swojego dormitorium. I opadła na łóżko.
- Nie będę płakać nie przez niego! - mówiła cicho do siebie.W tedy do pokoju weszła Ginny.
- Hej Mionka, stało się coś? - zapytała z troską.
- Nie Ginny , po prostu .....
- Tak ?
- Nie .. Zresztą nie ważne. Idę spać. - odpowiedziała sennym tonem. Gdy jej koleżnka weszła do łazienki , ta  nie przebierając się, usnęła.





Przez zasłony do żeńskiego dormitorium zaczęły przedobywać się promyki słońca. Hermiona powoli otworzyła jedno oko, a potem drugie. Podeszła do okna i rozsłoniła zasłony. Popatrzyła na zegar, który wisiał na ścianie. Godzina 7:50. Lekcje zaczynają się od dziewiątej. Wolnym krokiem skierowała się do łazienki. Odkręciła korki w wannie i nalała do niej olejku lawendowego. Rozebrała się do naga i powoli zanurzyła się w wodzie.Zaczęła myśleć nad dzisiejszym dniem. Tak. To dzisiaj najprawdopodobniej
"zakocha" się w Malfoy'u. Co za nędza ... Kiedyś gdyby jej ktoś o tym powiedział , wysłała by go do wariatkowa.  Woda zaczęła się robic letnia, więc wyszła. Owinięta w bawełniany ręcznik podeszła do swojej szafy i wyjęła z niej mundurek. Po po ogarnięciu dolnej części , podeszła do lusterka. Pod nim była mała szafeczka w, której trzymała swoje kosmetyki. Nałożyła lekki podkład , a oczy podkreśliła kreską. Potem spojrzała w duże lustro wiszące w łazience. Oceniła się na szóstkę i wyszła z dormitorium. Po drodze zauważyła Harry'ego siedzącego w Pokoju Głównym, z tego co wywnioskowała był smutny , zmęczony i jakby trochę ... zły.
- Cześć Harry, idziesz na śniadanie? - zapytała wesoło. Niestety nie usłyszała odpowiedzi.
-Harry! - krzyknęła.
-Tak jestem! Co ?
-Słuchałeś mnie? - założyła ręce na piersi i spojrzała na niego jak na dziecko
- Tak ... znaczy nie ... czy mogłabyś powtórzyć? - zapytał zdezorientowany.
- Pytałam czy wybierzesz się ze mną na sniadanie.
- Tak , oczywiście.
Wyszli z pokoju i skręcili do Wielkiej Sali , gdzie było już sporo uczniów. Usiedli i zabrali się do jedzenia. Harry nałożył sobie jajecznicę , a Hermiona tosta z dżemem truskawkowym.
- Herminona, czy możesz mi wyjaśnić , dlaczego Malfoy gapi się na ciebie? - zapytał
- Na mnie? Coś ci się wydaje.....
Odwróciła się i zobaczyła, że stalowe oczy ślizgona są skierowane w jej stronę. Zrobiło jej się trochę głupio.
- A nie mowiłem? No więc, o co chodzi? - zapytał ponownie bliznowaty.
- To chyba ma związek z naszym wspólnym szlabanem i my .... Zresztą opowiem ci kiedy indziej. Pa!
Pośpiesznie wybiegła z Wielkiej Sali i udała się na błonia. Tam zaczynała się ich pierwsza lekcja , niestety ze Ślizgonami.
-Witajcie uczniowie, na dzisiejszej lekcji pouczymy się trochę o Sklątkach  Tylnowybuchowwych * , czy ktoś może wie co to za stworzenia ... Hmmm, tak panno Granger?
-  To wyjątkowo odrażające i niebezpieczne stworzenia magiczne ,  W późniejszym stadium rozwoju zabijają się nawzajem i nie zapadają w zimowy sen. Wyglądają jak pozbawione skorupy homary, a w dodatku.....
- Tyle informacji nam wystarczy panno Granger. 10 pkt. dla Gryffindoru. Wracając do lekcji , dzisiaj będziemy je karmić. W koszykach są : owoce, warzywa, ryby, mięso. Waszym zadaniem będzie dobrać odpowiednie składniki by te stworzenia były najedzone.  Podzielę was na trzy-osobowe grupy.  Pierwsza grupa : Pansy Parkinson, Harry Potter i Flora Carrow** . Druga grupa : Astoria Greengrass , Ron Weasley  i Milicenta Bulstrode *** , Trzecia grupa : Blaise Zabini, Draco Malfoy i Hermiona Granger. To tyle. Na wykonanie pracy macie 40 min. - głos Hagrida ucichł a uczniowie zabrali sie do pracy. Oczywiście nie wszyscy ...w jednej grupie prace wykonywała tylko jedna osoba .. Hermiona.
- Czy możecie mi wreście pomóc! - krzyknęła oburzona.
- Ale po co ? Ty i tak już kończysz - odezwał się Zabini.
- Raczej nie. Weście te ryby i nakarmcie te stworzenia. Może się w końcu do czegoś przydacie - ostatnie zdanie powiedziała bardziej do siebie.
- Slyszałem to Granger! I ostrzegam zapłacisz mi za to. - pogroził jej palcem
- Hahahaha, już się boję - powiedziała z sarkazmem - Malfoy choć ze mną  po owoce. 
We dwójkę udali się do koszy , gdy przenosili jedzenie pierwsza odezwała się Hermiona.
- Mam rozumieć, że to ja mam wypić to świństwo ? - zapytała
- Tak ... to będzie świetny widok. - uśmiechnął się łobuzersko.
 Reszta lekcji minęła im w spokoju , żadnym kłótni, nieporozumień , wyzwisk. Ogólnie mówiąc : spokój.
Ale wszystko dobre kiedyś się kończy. Hermiona spojrzała na zegar , 19:55. Juz za pięć minut jej reputacja zostanie zachwiana. Juz za pięć minut zostanie pośmiewiskiem szkoły. Bo już za pięć minut zakocha się w tym narcystycznym dupku .... Malfoy'u. Delikatnie zapukała do komnaty profesora
- Wejść! - usłyszała zimny głos nauczyciela eliksirów. - Proszę panno Granger , niech pani usiądzie- Wskazał na krzesło
 -Wiecie dlaczego was tu wezwałem. Nie owijajmy w bawełnę. - W tym momencie ze szuflady. wyciągnął małą fiolkę o dziwnym zapachu.
- No więc, kto to wypije? - znów zapytał.
- Ja profesorze. - odezwał sie głos Malfoy'a. Hermiona była w szoku. Przecież ustalali , że to ona go wypije. Wczoraj o tej samej porze powiedział ,że nie zniszczy sobie dla niej reputacji.
- Więc proszę - podał mu fiolkę. Draco wypił szybko całą zawartość.
- I jak sie czujesz ?- zapytała z troską Hermiona.
- Normalnie .. tak myślę.
- Więc wynoście się! - krzyknął nauczyciel.
Wyszli z pokoju, a Draconowi zrobiło się słabo.
- Źle wyglądasz może chodźmy do Skrzydła Szpitalnego, oni na pewno ....
- Nic mi nie jest, po prostu ... odprowadź mnie.
Zrobiła tak jak ją poprosił. Lekko uchyliła drzwi do jego komnaty i położyła go na łóżku. Rozejrzała się po pokoju. Był w iście w ślizgońskim stylu , zielono-szare ściany , brązowe łóżka , zielone narzuty i skórzana również zielona sofa.
- Nawet fajnie  - pomyślała
Gdy znów sie odwróciła jej partner już spał. Uśmiechnęła się. Wygląd śpiącego Malfoy'a był naprawdę rozczulający. Nie napatrzyła się  długo, gdyż do pokoju wtargnął Blaise.
- A ty szamo co tu robisz?! - zapytał wściekły.
- Nic , ja tylko ...
- Wynoś się w tej chwili! - krzyknął  i wskazał na drzwi.
- Ale ja .... - Nie dane jej było dokończyć, gdyż mocno wstawiony Blaise właśnie ją uderzył .
- Nie słyszałaś?! Wynocha czy znowu mam cię uderzyć!?
Hermiona wstała i wybiegła z pokoju. Nikt jej w życiu tak nie potraktował. Jakim trzeba być chamem , żeby bić kobiety. Jeszcze takie co zupełnie nic nie zrobiły. Wbiegła do swojego dormitorium nie zwracając na nikogo uwagi. Położyła się na łóżko i zaczęła płakać. Potem zmorzył ją długi sen .....



Następnego dnia bolało ją dosłownie wszystko. A najbardziej policzek. Wstała i spojrzała w lustro. Wielki fioletowy siniak gościł na jej twarzy. Może powinna to zgłosić? Nie, to bez sensu. I tak jej nikt nie uwierzy ...  Po porannej toalecie , udało jej się w małym stopniu zamaskować opuchliznę. Juz miała wychodzić , gdy do jej pokoju zapukała sowa. Do nóżki miła przywiązany liścik. Otworzyła  okno i wpuściła zwierze. Zaczęła czytać :

Dla Hermiony

Kocham Cię i tego nie zmienię.
Kocham Cię codziennie.
Kocham Cię w każdej godzinie.
Kocham Cię w każdej minucie.
Być może tym sposobem
Zdobędę i Twoje uczucie!
Kocham, kocham tak szalenie.
Kochać, kochać to marzenie.
Kochaj, kochaj Ty mnie też.
Ja Cię kocham, przecież wiesz.



Twój na zawsze Draco :*

Gdy skończyła czytać , nie wiedziała czy się śmiać czy płakać. Więc postanowiła pójść z radą do Ginny, ona na pewno coś poradzi. Już chciała wybiec , ale coś stanęło jej na przeszkodzie. Tuż przed jej drzwiami stał Draco w różą w ręku a w drugiej trzymał gitarę

- O mój boże ..... czyli eliksir jednak działa - Tylko te ostatnie słowa zdążyła powiedzieć przed pocałunkiem ....




****************************
Mi się nawet podoba, ale szału nie ma :P Czekam na wasze komentarze!

CZYTASZ - KOMENTUJ

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 1

Wielki powrót i szlaban .



Godzina dziesiąta rano. Kur*a, za dwie godziny ma  pociąg , ale tak strasznie nie chce mu się wstać.  Najchętniej w ogóle nie jechałby  do tego głupiego Hogwartu.
- Draco, zejdź proszę na dół – słyszy głos matki.
Wstaje ,ubiera się i z chodzi do jadalni. Tam widzi Narcyzę ,która je śniadanie i popija herbatę. Obok niej jej małżonek , Lucjusz. Jak zwykle czyta Proroka Codziennego. Koło nich chodzą skrzaty i podają do stołu smakowite potrawy.
- Draco , usiądź  proszę.
To nie wróży nic dobrego – pomyślał.
- Jak wiesz w tym roku kończysz ostatni rok nauki. Potem zaczniesz pracę jako …. – swój dłuuugi monolog zaczął recytować Malfoy senior.  
Bla bla bla , znowu to samo. Powiedźcie mi  może coś czego nie wiem – zaczął rozmyślać. Draco.
 - (…), ale również będziesz musiał ożenić się z damą pochodzącą z magicznego rodu. Dlatego wezwaliśmy cię tu , by zapytać się czy masz już jakąś kandydatkę.
W tym momencie Draco  kombinował co by tu powiedzieć. Jeśli skłamie, że ma, to na pewno będą chcieli ją poznać. Ale jeśli powie prawdę to zaczną umawiać go na randki, będą sprowadzać wszystkie czysto krwiste damy do ich domu i zaczną go zamęczać pytaniami.
- Nie ojcze, jeszcze nie wybrałem żadnej. – po przemyśleniu swojej odpowiedzi, zastanawiał się czy dobrze zrobił.
- Oh, to świetnie! Za trzy tygodnie przyjdzie wraz z rodzicami panna Astoria Greengrass, znasz ją prawda? – zapytała go matka.
- Niestety znam .. – powiedział bardziej do siebie.  
- Nie usłyszałam .
- Nic, po prostu bardzo się cieszę z wizyty – po tych słowach z wymuszonym uśmiechem poszedł na górę.
Proszę, proszę tylko nie Greengrass!! – błagał w myślach.
Potem wyszedł z domu i skierował się na Peron dziewięć i  trzy czwarte. Miał się tam spotkać z Pansy i Bliase’em. Gdy ich zauważył wsiedli całą trójką do pociągu. Znaleźli wolny przedział i Draco opowiedział im o dzisiejszej sytuacji w domu.
-Masz przerąbane Smoku – odezwał się Blaise.
- Zgadzam się z nim. Znam Astorię. Po ślubie nie opuści cię ani na krok i wydoi z ciebie wszystko. – odpowiedziała Parkinson.
- Tyle to wiem sam. Musze przekonać rodziców , że sam potrafię sobie znaleźć dziewczynę.
Następnie wysiedli już w Hogwarcie. Skierowali się do Wielkiej Sali, gdzie Tiara przydzielała pierwszorocznych do ich domów.
Jezuuu, jakie nudy , musze się stąd jakoś wyrwać. – pomyślał.
Nagle coś przykuło jego uwagę, m.in. piękna Gryfonka o krótkich kasztanowych włosach.
-Ej Blaise , kim jest ta Gryfonka? – wskazał palcem na reprezentantkę płci pięknej.
- Ona? Aha, to jest Granger, nie poznajesz? – zapytał Diabeł.
- Co?! To jest Granger!? – przyjrzał jej się dokładnie.
- No tak. Widziałem ją w salonie fryzjerskim. Skróciła włosy do ramion.
-Niby kiedy?
- Na początku sierpnia.  
Po kolacji , Blaise i Draco poszli do swojego dormitorium. Lecz nie byli grzecznymi chłopcami , którzy chodzą spać o dziewiątej. Diabeł wyciągnął z kufra Ognistą Whisky i razem ze Smokiem opróżnili ją ukradkiem.
- A , powiedz mi Smoku , zauważyłeś , że Granger dość wyładniała? – zapytał go trochę już wstawiony Zabini
-Taaaak , rzeczywiście. Zaokrągliła się tu i tam, urosła trochę i nawet ma ładniejsze rysy twarzy. Ale te włosy …  zawsze miała takie długie, kręcone, gęste. Zawsze chciałem ich dotknąć , aby .. – w tym momencie Malfoy przestał mówić, gdyż zauważył rozbawiona minę swojego przyjaciela.
- Śmieszy cię coś Blaise?
- Tak , ty Smoku. Hahaha, no nie wierzę ty prawisz komplementy małej szlamie-Granger.
- Ja? Nie , no co ty.
- Akurat, sam chwilę temu mówiłeś jaka jest piękna.
- Dobra kończmy ten temat. Zajmijmy się czymś pożytecznym. Jak wiesz zostałem Prefektem Naczelnym. Będę łączył dormitorium z Gryfonami i chcę cie zapytać czy chciałbyś być moim współlokatorem? – zapytał.
- Pewnie, że tak. Teraz ja mam pytanie do ciebie. Lubisz Granger?
- Oczywiście, że nie. Też ci przyszły głupoty do głowy. Lubić szlamę?  Nie rozśmieszaj mnie. – po tych słowach wszedł do dormitorium, wykapał i  odpłynął w krainę snu.  
Następnego dnia obudził się z małym bólem głowy. Rozciągnął się na łóżku i podszedł do okna
. Jakie piękne widoki, szkoda , że za rok to się skończy – pomyślał.  Następnie skierował się do łazienki , gdzie umył się i przebrał. Gdy wyszedł zauważył, że jego współlokator jeszcze śpi.
- Blaise wstawaj!! – krzyknał Malfoy
-Dobrze, jeszcze tylko piętnaście minut  i … - nie dokończył, gdyż jego przyjaciel wypchnął go z łożka.
- Hahaha, bardzo śmieszne.
- Bynajmniej, za dwadzieścia minut mamy Transmutację z Gryfonami.
Po tych słowach Zabini wpadł jak huragan do łazienki. Draco nawet na niego nie czekał, po prostu udał się pod salę. Dzwonek. Do klasy weszła prof. McGonagall.
- Dzień dobry uczniowie.Witam na pierwszej w tym roku lekcji Transmutacji.  Z dyrektorem ustaliliśmy , że na każdej lekcji Gryfoni będą siedzieć z Ślizgonami.
W tej chwili w Sali zaczęły się dyskusje.
- Ale ja proszę o spokój! No, więc jak już mówiłam tylko , ze nikt mnie nie słuchał. Będzie losować nazwiska osób z którymi będziecie siedzieć przez cały rok. Pierwsza osoba to …. Blaise Zabini!
Do ławki podszedł Diabeł i  wylosował nazwisko. Uśmiechnął się w duchu.
- Blaise Zabini usiądzie z panną Ginny Weasley! – powiedziała Minerwa.
- Co?! Proszę pani, ale ja z nim nie  … - nie dokończyła , gdyż z piorunował ją wzrok profesorki. – Bardzo przepraszam – dodała po chwili i usiadła z uśmiechniętym Blaise’em .
-Następna osoba to może … Pan Malfoy.
Podszedł i  błagał by to nie był Potter czy Weasley.
Uhhh, to nie był żaden z nich.
- Pan Malfoy usiądzie z panną Granger.
Hahah, usiądę z .. zaraz CO?!!?! -  pomyślał w duchu.
Ale bez słowa podszedł do jej ławki.
-Hey bejbi. –  usiadł obok niej i zrobił 
łobuzerską minę.
-Daruj sobie tchórzofretko , nie zamierzam z tobą  rozmawiać. – po tych słowach udawała , że czyta książkę. Ale nie mogła się skupić, gdyż przeszkadzał jej młodzieniec o blond czuprynie.
- Malfoy, przestań do cholery! – krzyknęła.
- Nie złość się skarbie, złość piękności szkodzi.
- Jak mnie nazwałeś?!
- Skarbem, skarbie.
- Osz ty  cha… .! – nie dokończyła , ponieważ w jej stronę szła McGonagall.
- Panna Granger dokończy to chciała powiedzieć. Jednak nie? No nic, wy dwoje dzisiaj wstawicie się do mojego gabinetu o dwudziestej. Odeszła i dalej prowadziła lekcje.
- No pięknie. Dzięki wielkie,  ale żeby pierwszego dnia dostać szlaban?!- powiedziała.
- Nie musisz mi dziękować  kotku, do zobaczenia o dwudziestej.  
Dzwonek. Wszyscy wyszli z klasy. Hermionę zaczepił Rom i Harry.
-  Hej Miona, co dzisiaj się stało? – zapytał po dłuższej chwili Wybraniec.
- Nic takiego, dostałam szlaban przez Malfoy’a.
- Oj, to nie dobrze. Może wyskoczymy jutro na Kremowe Piwo?- zapytał Ron.
- Nie wiem Ron, umówiałam się z Ginny. Dziewczyny jutro robią imprezę w dormitorium.
- No dobrze, jak chcesz. Co mamy teraz?-  znowu zapytał.
- Eliksiry ze Ślizgonami. – odpowiedział Harry. – A tak właściwie to z kim siedzicie?
- Ja z Malfoy’em – odpowiedziała – Niestety ..
- Ja z Crabbe’m. A ty Harry?
- Ja z Parkinson.
- Dobra chłopcy jest dzwonek musimy iść.
Reszta lekcji minęła jej szybko. Wróciła do dormitorium o godzinie dziewiętnastej. Miała jeszcze sześćdziesiąt minut. Umyła się , umalowała i przebrała. Godzina dziewiętnasta pięćdziesiąt. Wyszła z pokoju i skierowała się do gabinetu dyrektorki.  Szczerze to spodziewała się wszystkiego. Zapukała i weszła. Na miejscu był już Malfoy. Wicedyrektorka dała im zadanie, którego nikt się nie spodziewał .





***********
I jak? Podoba się? Mi szczerze średnio. Następny rozdział postaram się wstawić za w przyszłym tygodniu :D
Czytasz – Komentuj
//Mrs Lestrange.

piątek, 21 listopada 2014

WPROWADZENIE

Ogłoszenie!

Miał być prolog , ale niestety będzie to tylko ogłoszenie. Zaczynam nowego bloga Dramione. Wiem, wiem, że jest pełno takich blogów , ale jeśli już to jesteś to proszę przeczytaj. Nigdy nie prowadziłam bloga , jestem tu całkiem nowa. Na pewno będą się pojawiać literówki , ale z czasem może się nauczę pisać poprawniej. Co by tu jeszcze napisać ... w rozdziałach wspomnienia będą się pojawiać ścionką pochyloną. Wkrótce zaczną się pojawiać zakładki takie jak :
-Bohaterowie ,
-Spis treści ,
-Miniaturki ,
-Spam ,
-Księgi zakazane.

W moim blogu :
- postaram się nie wprowadzać nowych postaci ,
-  stopniowo będą budować uczucie ,
- będą parringi dwuplanowe, m.in. Blinny, Hansy.
- Dumbledore, Snape - żyją

To chyba tyle co miałam do przekazania ,a i pierwszy rozdział jest dopiero "naszkicowany" zaraz zabieram się za poprawki.

// Mrs Lestrange